O tym jak nabyłem słuchawki Unitra SD-10...
Otóż był to piękny, słoneczny dzień. Byłem w centrum miasta i przypomniało mi się jak przyjaciel kilka dni wcześniej powiedział mi że zobaczył w gazetce reklamowej sieci sklepu Neonet - słuchawki Unitry. Pomyślałem "hmm... zajdę, zobaczę i może kupię, jeżeli będą" i tak też zrobiłem. Koszt tej przyjemności to 30 PLN (bez jednego grosza).
Co było w zestawie?
- słuchawki wraz z nałożonymi sylikonowymi nakładkami
- 4 sztuki zapasowych nakładek sylikonowych do słuchawek w woreczku strunowym
- instrukcja obsługi
Uff... wstęp już mam za sobą więc mogę podzielić się swoimi wrażeniami.
Pierwsze podłączenie
I tu był mały problem bo na słuchawkach zabrakło oznaczenia kanału lewego i prawego. Z pomocą przyszło mi nagranie zgrane kiedyś do formatu cyfrowego z taśmy demonstracyjnej, dołączonej kiedyś do magnetofonu szpulowego M2405S.
Podłączyłem słuchawki pod smartfon Samsung Galaxy S5.
Włączyłem odtwarzanie muzyki i... stopniowo zwiększałem głośność słuchanego utworu. No cóż zagrało to bardzo dyskotekowo "bum, bum, bum" - dosłownie, czysta pompa czyli to co młodzież lubi w tych czasach (efekt subwoofer-a samochodowego).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz